Makijaż dzienny

Makijaż dzienny
Witajcie!

Pomyślałam, że napiszę Wam o moim makijażu dziennym a tak naprawdę o kosmetykach do wykonania tego makijażu. Prawie codziennie robię makijaż. Lubię makijaż delikatny dzienny, w którym twarz wygląda na świeżą i wypoczętą. W sumie też rano  i z braku czasu nie decyduję się na makijaż z pełnym makijażem oka. Do makijażu używam produkty typowo drogeryjne, które uwielbiam, bo przekonują mnie swoją jakością. I w drogerii można znaleźć fajne perełki.



Moim stałym ulubieńcem jeśli chodzi o podkład jest Revlon Colorstay w odcieniu 150 Buff do cery tłustej i mieszanej. Kto by nie znał tego produktu?! Ten podkład albo się kocha albo nienawidzi. Lubię ten podkład za krycie, trwałość ale przede wszystkim za odcień, który jest dla mnie idealny! Bo jest to odcień neutralny idący w beż. Z wyższej półki nie znalazłam do tej pory żadnego produktu, który posiadałby taki odcień. Produkty MACa np. NC15 wpada w różowy ton, inne typu Estee Lauder DW wpada w róż albo w pomarańcz a jeszcze inne w żołtą tonacje.

Ostatnimi czasy testuję korektor z Catrice, któremu poświęciłam odzielnego posta na recenzje porównawczą. Jest ok, testuję go dalej, na razie ulubieńcem moim jeszcze nie jest. Kryje dośc ładnie i jest jasny. Jego cena jest również kusząca.

Jeżeli chodzi o tusz do rzęs to moim stałym ulubieńcem od długiego czasu jest firma L'oreal. Tusz Volume Milion Lashes so Couture pięknie rozdziela rzęsy, podkręca je, mówiąc w skrócie robi fajne firanki. Nie odbija sie na dolnej powiece. Jedyny minus to cena, ale w rosmannie można go dostać na promocjach. Uwielbiam ten produkt!



Jeżeli chodzi o puder to również mam swojego stałego ulubieńca również z marki L'oreal Nude Magique BB Powder do bardzo jasnej cery. W Polsce chyba niedostępny w drogeriach. I właśnie dlatego rozgladałam się za zamiennikiem i jest nim Rimmel stay matte. Puder z L'oreal jest drobno zmielony, nie odznacza się na twarzy. Jest bardzo, bardzo jasny... Dobrze matuje pozostawiając twarz naturalną bez efektu maski. Nie tworzy płaskiego matu, za to też ten produkt lubię!

Teraz w okresie letnim powróciłam do starych ulubieńców a mianowicie do kulek brązujących/opalenizujących z Avon w tonacji ciepłej. Ulubieńcy od lat i nie rozstaję się z nimi. Twarz wygląda na zdrową i muśniętą słońcem. Bardzo lubię ten efekt. Polecam ten produkt, super cena i super jakość!

Jeżeli chodzi o róże to sięgam chętnie po róże w odcieniach jasnego różu. Róż z L'oreal le blush w odcieniu 90 luminous rose jestem jasnym różem z lekkimi drobinkami (ale nie jest to typowy brokat). Szczególnie w lecie pięknie prezentuje się ten produkt. Jeżeli chodzi o trwałość to marce L'oreal nie mam nic do zarzucenia dlatego chętnie sięgam po ich kolorówkę.

Nie lubię szminek, za to bardzo lubię błyszczyki, które mają konsystencję nieco kremową. Lubię jak coś się lekko błyszczy na ustach. Podobnie jak w przypadku róży do policzków sięgam również chętnie w ciągu roku po błyszczyki w odcieniach jasnego różu. Dobrze ten odcień wyglada na moich ustach i komponuję się z moimi rysami twarzy i moim jasnym kolorem włosów. Moim ulubieńcem (co widać po zużyciu)  jest błyszczyk z firmy L'oreal w odcieniu Dazzle 206. Produkt naprawdę godny uwagi, pomimo wysokiej ceny drogeryjnej. Nie rozmazują się, nie wychodzą poza kontur ust, długo utrzymująsię na ustach. Czego chcieć więcej?! Dla mnie idealny odcień!

Ostatnim moim stałym ulubieńcem w makijażu jest rozświetlacz marki P2. Bardzo lubię ten produkt za to, że tworzy mieniącą się jakby taflę na kościach policzkowych. Daje piękne naturalne rozświetlenie. Produkt za niską cenę a super jakość, mam go w odcieniu 030 high gleam. Obecnie już go chyba w niemieckiej drogerii nie można dostać.

A jakich produktów używacie do makijażu dziennego?
Co polecacie?

Pozdrawiam i do następnego.

Monwa:-) :*

Dlaczego pływanie?

Dlaczego pływanie?
Witajcie!

Dziś przychodzę do Was z postem, który bezpośrednio niewiele ma wspólnego z Beauty tematem, mimo to jest dość interesujący szczególnie w czasie, kiedy panuje trend na bycie fit. W ostatnim czasie wiele osób próbuje poprzez dietę bądź sport zachować dobrą figurę i samopoczucie, a także zdrowy styl życia. W internecie można znaleźć wiele postów odnośnie ćwiczeń w domu jak i biegania, bo to są chyba najbardziej rozpowszechnione formy sportu. Jednak ja przychodzę aby powiedzieć parę słów o pływaniu.


Od zawsze lubiałam aktywność fizyczną, a ulubionym sportem było właśnie pływanie. Pływanie pokazało mi też, że można schudnąć nawet 13 kg w ciągu 3-3,5 w sumie bez liczenia kalorii i jedząc normalne posiłki (niekoniecznie tylko przysłowiową sałate), zakładając przy tym, że pływa się 3 razy w tygodniu dość intensywnie i zmiennymi stylami. Kiedy w ostatnich latach przyszedł trend na bieganie czy ćwiczenia w domu, postanowiłam i to spróbować. Do Yogi jednak przekonać się nie mogę, bo dla mnie to sport "statyczny", bez możliwości przemieszczania się z A do B. Co do biegania nie jestem w 100% przekonana, bo  biegając po betonowych czy asfaltowych ulicach czy drogach robimy krzywdę naszym stawom za X lat. I chyba nawet najlepiej amortyzujące buty nie pomogą. Jedynie bieganie po polnych drogach,które są jedynie ubite, a których jest niestety mało jako typowe ścieżki do biegania, przekonują mnie że bieganie to samo zdrowie. Więc z bieganiem jestem na tak i nie. Wspomniane przeze mnie sporty jednak nie są w 100%  dla mnie. Podczas studiów zaniechałam kompletnie sport, to też spowodowało wzrost wagi i problemy z kręgosłupem. Teraza po studiach powróciłam właśnie ponownie do regularnego pływania aby poczuć się lepiej i aby powrócić do starej wagi.

Jest wiele korzyści płynących z pływania między innymi to, że pływając godzinę intensywnie (najlepiej) zmiennymi stylami można spalić do 600 kcal, co też jest potwierdzone naukowo. Takich wyników w tym samym czasie nie da się osiągnąć poprzez Yogę, bieganie czy domowe ćwiczenia! Oprócz tego w obecnych latach praca zawodowa jest pracą biurową na czym cierpi właśnie kręgosłup. Nie bez powodu lekarze wskazują pływanie jako najlepsze lekarstwo na nasz kręgosłup. Pływając mamy możliwość sprowadzenia kręgosłupia do pozycji pionowej w jednej lini, wprawiając w ruch inne jak nie wszystkie części ciała, dając przy tym też im uczucie odprężenia. Dla mnie też osobistym powodem wyboru pływania jako aktywności ruchowej jest też możliwość kompletnego wyłączenia się i myślenia podczas pływania, możliwość zapomnienia tego co się dyziało bądź dzieje podczas dnia. Dla mnie jest to niesamowicie odprężające i wyciszające. Oczywiśćie przeciwnicy tego sportu szczególnie kobiety mogą powiedzieć ale pływanie wysusza skórę, z tym się jednak do końca nie zgodzę. Zagłebiając się w temat - prawie każda kobieta nawet po zwykłym prysznicu wsmarowuje wszelkiego rodzaju specyfiki nawilżające, więc ten argument przeciwko pływaniu jest niewiele przekonywujący. Jedynie wszelkiego rodzaju infekcje czy stany zapalne mogą tutaj mieć znaczenie. Odległość do najbliższego basenu może stanowić jakąś przeszkodę, choć ja w przeszłości pokonywałam na piechotę ponad 3 km w jedną stronę i też było do przejścia.

Tym postem chcę wam pokazać, że pływanie jest interesującą aktywnością, którą warto rozważyć decydując się na sport. Mam też wrażenie, że pływanie jest niedoceniane wśród społeczeństwa jako forma aktywności ruchowej, a korzyści w przypadku utrzymania i uzyskania smukłej sywetki są dużo większe aniżeli przy innych znanych sportach (wspomnianych nawet wyżej w tym poście). Też i nakład finansowy i czasowy jest niewielki.

Pamiętajmy jednak, najważniejsze aby wybrać taką aktywność sportową, która odpowiada naszym oczekiwaniom i możliwościom a nie danemu trendowi. Ale najważniejsze aby sprawiało nam przyjemność! Nie dajmy się też zwariować, że aby zachować smukłą sylwetkę czy zdrowy tryb życia należy uprawiać sport codziennie. Naukowo zostało udowodnione, ze trzy razy w tygodniu w zupełności wystarczą i dostarczą nam takich samych korzyści jakby to było codziennie.

A jaki sport uprawiacie? Co lubicie?

Pozdrawiam i do następnego.

Monwa:-) :*

L'oreal Elvital Magique olejek do włosów

L'oreal Elvital Magique olejek do włosów
Witajcie!

Dziś przedstawię wam kosmetyk, który moim zdaniem zasługuję na osobny post. Jestem fanką stosowania olejków do włosów, z racji tego, że posiadam też włosy lekko kręcone, falowane a do tego farbowane na blond a co za tym idzie włosy są też lekko przesuszone. Na końcówki włosów stosowałam wcześniej olejek z Avonu, który mogę polecić. Miałam też styczność z olejkiem marki Gliss Kur. Olejek ten był moim ulubieńcem, jednak nie do końca podobał mi się jego skład, bo olejki w składzie nie były na początku składu a też było sporo silikonów, zawartość olejków nie była tak duża jak w pryzpadku produktu z L'oreal. Miałam też później olejek z  Balea do włosów suchych i był totalną porażką, meczę go do dziś dnia. Zachwytu nad nim ze strony niemieckich blogerek nigdy nie zrozumiem ale chyba każdy ma inną strukturę włosa.


Generalnie jestem zwolenniczką drogerii i twierdzę, że zawsze coś można znaleźć ze średniej półki. W końcu trafiłam na L'oreal Elvital Magique do suchych włosów. Bardzo spodoba mi się skład produktu. Szukałam swego czasu opini w internecie na teamt tego produktu. Wtedy w sieci ciężko było dostać recenzje na jego temat zarówno na niemieckiej blogosferze jak i polskiej. Jednak recenzje jakie czytałam były zawsze pozytywne. A że na marce L'oreal do tej pory raczej nigdy wielce się zawiodłam, pomyślałam, że spróbuję. Zakupiłam i nie żałuję zakupu. Produkt jest godny polecenia! Jest to też najlepszy olejek do włosów jaki miałam. Ale o tym za chwilę.

Olejek jest w szklanej buteleczce z dozownikiem, szata graficzna opakowania typowa dla L'oreal. Konsystencja produktu jest raczej średnio gęsta (nie tak gęsta jak w przypadku Gliss Kur ale też nie przeciekajaca przez palce!) i przezroczysta.  Olejek przeznaczony jest do włosów suchych i zawiera 6 wyciągów z kwiatów. Sam producent  obiecuje właściwości odżywcze, gładkość i poprawę struktury włosa aby nie były suche. I choć zawiera silikony, co raczej nie jest do uniknięcia , to już od trzeciej pozycji w składzie ukazują się olejki, m.in. kokosowy, słonecznikowy i różany, a także liczne wyciągi z kwiatów np. wyciąg z rumianku, kwiatu lotosu czy gardenii tachitańskiej.


Przejdźmy do działania olejku. Potzeba niewielka ilość np. jedną pompkę. Producent zaleca więcej ale ja stosuję jedną pompkę i w zupełności wystarcza. Obietnice producenta zostają spełnione w 100%. Włosy są mniej suche, powiedziałabym że są aksamitne i gładkie w dotyku. Odzyskały też swój blask. Lubię stosować ten produkt, bo naprawde widzę efekty. Włosy są miękkie w dotyku i końcówki nie rozdwajają się. Sam produkt nie obciąża włosów i nie przetłuszcza ich, co też producent obiecuję i sprawdza się w rzeczywistości. Uwielbiam ten produkt i zostanie moim ulubieńcem na długo, bo kondycja moich włosów jest lepsza. Świetny produkt drogeryjny za przystępną cenę i godny polecenia!

Patrząc na szatę graficzną produktu i skład,  moim zdaniem olejek ten jest odpowiednikiem polskiego olejku z serii  "Magiczna moc olejków".

Miałyście styczność z tym olejkiem?
Jaki olejek do włosów jest waszym ulubieńcem?

Pozdrawiam i do następnego.

Monwa:-) :*

Ulubieńcy miesiąca #1

Ulubieńcy miesiąca #1
Witajcie!

Zapraszam na nowy post o ulubieńcach czerwca. W czerwcu miałam parę perełek, po które chęetnie sięgałam. Zacznijmy od pięlęgnacji. Podczas upałów świetnie się sprawdził fizjoderm żel kuracja lipidowa z firmy Ziaja z serii med. Lubię moje mleczko oczyszczające z Nivea ale uważam, że na typowe upały ma zbyt treściwą konsystencję. A ten żel z Ziaji , który kupiłam przypadkiem sprawdził się super. Jest to produkt , który nie pieni się, nie wysusza skóry, nie pozostawia tłustego filmu i do tego ładnie zmywa makijaż z twarzy. Przeznaczony jest do skóry alergicznej, atopowej i wysuszonej. Niestety nie pamiętam jego ceny. Kupiłam w firmowym sklepie Ziaji. Konsystencją przypomina mi emulsję oczyszającą do cery suchej z Alterra. Obydwa produkty mają to samo łagodne działanie. Lubię je!



Kolejnym produktem jest lakier do paznokci z Esse. Nie jestem fanką tak drogich lakierów. Nawet jeśli lakier trzyma się o jeden dzień dłużej aniżeli zwykły lakier to i tak nie lubię płacić wygórowanej ceny. Jednak postanowiłam zakupić sobie jeden lakier z tej firmy w odcieniu mademoiselle. Jest to mleczny odcień wpadający w lekki róż, który pięknie współgra z opalenizną. W czerwcu chętnie po niego sięgałam jako typowy naturalny odcień. Muszę przyznać, że trzyma się dłużej na paznokciach aniżeli normalny lakier. Jednak za tą cenę jeden lakier tej marki mi spokojnie starczy. Myślę, że teraz przez lato bedę po niego częściej sięgać.





A teraz moja ulubiona kategoria z kolorówki a mianowicie róż. Jest to mój jedyny produkt za tą cenę. Zazwyczaj sięgam po drogeryjne róże.  Róż Estee Lauder w odcieniu 21 Peach  kupiłam jakieś 3 lata temu. Długo się trzyma na policzkach. Wykończenie ma satynowe. W pudełeczku widać dwa odcienie, które zmieszane razem dają piękny odcień delikatnego różu wpadającego właśnie w brzoskwinkę - daje on wrażenie wypoczętej twarzy. Lubię to wykończenie szczególnie latem i chętnie do tego produktu wracam. Dołączony jest do różu pędzelek, którego nigdy jeszcze nie używałam.

W czerwcu odkryłam swoich ulubieńcow z kategorii pędzle do makijażu. Do tej pory róż nakładałam skośnym pędzelkiem z Zoeva, ale postanowiłam, że w końcu pokomobinuję z pędzlem , który kiedyś dostałam w prezencie a mianowicie realTechniques buffing brush. Pedzelek ma lekko zaokrągloną główkę, włosie ma nieco zbite. Okazał się strzałem w dziesiątkę! Można nim precyzyjnie nałożyć róż na szczyty kości policzkowych, bez "rozmazywania" produktu. Taka forma nakładania różu bardzo mi się podoba i też pasuje do mojego kształtu twarzy. Na razie pędzelek marki Zoeva poszedł w odstawkę. Polecam serdecznie te pędzle. Kolejnym pędzlem jest setting brush również marki realTechniques. Używam go do nakładania rozświetlacza. U mnie rozświetlacz to must have , szczególnie teraz na lato! Do tego nadaje się ten pędzel idealnie, można nim prezycyjnie nałożyć rozświetlacz. Mój ulubieniec... :-)




Pozdrawiam i do następnego!
Monwa :* :-)

Copyright © 2016 monwapl , Blogger