Kobiece gadżety Philips Lumea

Witajcie!

Która z nas nie lubi takich kobiecych gadżetów, które ułatwiają nam życie? Jednym z nich jest Philips Lumea, czyli urządzenie do usuwania włosów w oparciu o znaną metodę IPL (Intense Pulsed Light)



Urządzenie to ma osłabić włoski, a tak naprawdę mieszki włosowe za pomocą impulsów świetlnych. Regularne stosowanie ma nie tyle osłabić mieszki włosowe ale też spowodować, że bedzie ich mniej. Muszę się przyznać, że gadżet ten dostałam swego czasu na urodziny (przed rokiem czy dwa), wydaje mi się, że wtedy jeszcze nie był tak rozpowszechniony w Niemczech ani też w Polsce. Nawet nie śniłam o takim prezencie, bo nie ukrywajmy ale koszt tego gadżetu jest dość wysoki. Obecnie powszechna depilacja w gabinecie kosmetycznym czy lekarskim jest również możliwa  w domu. Same decydujemy, kiedy mamy ochotę na depilację. Urządzenie jest naprawdę poręczne i przyjemne w użyciu. Sam zabieg nie jest bolesny. Urządzenie też jest dość łatwe w użyciu. W zestawie były dwie końcówki jedna większa, do użycia na większe partie ciała takie jak uda czy łydki. Mniejsza końcówka sprawdza się świetnie w okolicach bikinii. 



Użycie jest bardzo proste, bo przykładamy urządzenie do powierzchnii ciała pod kątem 90 stopni i naciskamy przycisk / strzelamy, po czy robi się błysk. Jeżeli nie ma tego kąta, to niestety ale strzelanie nie jest możliwe. I tak przesuwamy urządzenie po powierzchnii ciała, partia za partią. Ważne jest, aby przed zabiegiem dokonać depilacji, ja to robię zwykłą maszyką. Philips Lumea jest zasilany na prąd, kabel jest wystarczająco długi. W zależności od wrażliwości skóry, a także koloru włosków istnieje możliwość regulacji stopni 1 do 5. Osobiście stosuję stopień 3 albo 4 w zależności od wrażliwości danej partii ciała. Pierwszy raz stosowałam na poziomie 2, aby zobaczyć reakcję skóry. Sam producent mówi, że najlepsze wyniki depilacji osiaga się przy jasnej karnacji i ciemnych, a nawet czarnych włosków. Zaleca też stosowanie co tydzień bądź dwa. Niestety w przypadku ciemnej karnacji albo typowych blondynek depilacja tym urządzeniem może okazać się bezskuteczna.


Poza zestawem miałam jeszcze żel (Epi-Med-Gel), który ma zapobiegać ewentualnym zaczerwienieniom po wykonanym zabiegu. Stosuję go przed zabiegem, wsmarowując go delikatnie i czekając krótko aż lekko wsiąknie. Dostałam również okulary, które mają chronić oczy przed błyskami lampy. 


Warto tu zwrócić uwagę, że IPL różni się od typowego lasera i nie należy tych dwóch zabiegów mylić ze sobą. IPL nie usuwa owłosienia na zawsze. On ma za zadanie je osłabić, będzie go znacznie mniej i wolniej będzie odrastać owłosienie, a jeśli zniknie na jakiś czas to zabiegi należy i tak potem co jakiś czas powtarzać i odnawiać , w zależności od potrzeby. Urządzenie Philips Lumea też ma swoją wieczność, bo wystarcza na ok. 80 tys. do 100 tys. strzałów. Biorąc pod uwagę liczbę strzałów przy każdym zabiegu, spokojnie można nacieszyć się tym urzadzeniem przez lata. Tak więc inwestycja z perspektywy tych lat nie jest tak duża. 

MOJA OPINIA

Z urządzenia jestem zadowolona i to bardzo (dziękuję za prezent <3). Przede wszystkim włoski nie odrastają tak szybko, a i owłosienie jest przerzedzone. Efekty można zobaczyć wcześnie, bo moim zdaniem po 6 czy 8 zabiegach. Dodatkowo te włoski, które odrastają są na tyle słabe, że czasem same sie wycierają, co powoduje dodatkowe przerzedzenie. Ponieważ moja skóra jest bardzo wrażliwa, stosowałam zabiegi nie częściej niż co 2 tygodnie. Muszę też tu zaznaczyć, że nie stosowałam urządzenia przez cały czas regularnie. Domyślam się, że wtedy i rezultaty byłyby jeszcze lepsze. Teraz właśnie jesienią i  zimą chcę ponowić regularne zabiegi co 2 tygodnie. Jestem raczej typową ciemną blondynką, a mimo to efekty są naprawdę zaskakujące i zadawalające. Pomimo jego wysokiej ceny polecam go tym wszystkim, którzy zastanawiają się nad jego zakupem. Depilacja staje się naprawdę przyjemna, bo wystarcza parę minut aby wykonać zabieg. I sama decyduję, kiedy przeprowadzę zabieg. Oczywiście paszki i bikinii to kwestia tylko ok. 2 minut. Na inne partie ciała potrzeba trochę więcej czasu ok. 8 minut. Na zegarek jednak nigdy nie patrzyłam tak dokładnie. Philips Lumea choć jest drogii, to jednak wart swojej ceny. Jak każdy gadżet nie jest to tzw. must have za wszelką cenę. Kto chce sobie uprzyjemnić życie i ma trochę więcej gotówki, albo chcee sobie sorawić prezent i zastanawia się nad takim urządzeniem to warto o  nim pomyśleć.

Pozdrawiam i do następnego :-) 
Monwa:*

5 komentarzy:

  1. Fajny sprzęt! :) Chętnie zaopatrzyłabym się w taki, ale aktualnie są pilniejsze wydatki :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo. Nie wiedziałam, ze masz taki sprzęt :-) Maz się postarał :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super gadżet, od dawna mi się marzy... A jakiego koloru masz karnację i włoski na nogach jeśli można wiedzieć?;) Bo ja mam jasną karnację, ale włoski niezbyt ciemne, nie typowo czarne, tylko cienkie i wyblakłe, i nie wiem czy u mnie by się to sprawdziło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wloski na ngach mam raczej typowy ciemny blond.. ale z pewnoscia nie typowo czarne... Na typowo jasnych blond wloskach z pewnoscia nie zadziala. Ja jestem z efektu zadowolona ale domyslalam sie ze kobieta o czarnych wloskach bylaby jeszcze bardziej zadowolona. Jesli chodzi o karnacje to jestem typowym bladziochem i opalam sie na czerwono :-)

      Usuń

Copyright © 2016 monwapl , Blogger