Czym aplikować podkład?

Witajcie!

Ostatnio pomyślałam sobie, że zrobię wpis o sposobach aplikacji podkładu. Przez lata jak już się maluję, testowałam chyba wszystkie metody, a przy tym także różne pędzle. Myślę, że każda z nas próbowała różnych sposób nakładania podkładu i poniżej przedstawione będą Wam dobrze znane. Jestem ciekawa, jakie są Wasze spostrzeżenia po latach i która metoda jest Wam najbliższa. 

Na początku nakładałam podkład przez krótki czas palcami. Nie byłam wtajemniczona w tajniki makijażu i robiłam to po prostu odruchowo. Szybko zauważyłam, że ta metoda nie do końca się u mnie sprawdza, bo podkład przecieram po twarzy i przenoszę go rękoma w inne miejsce. Nigdy nie mogłam uzyskać ładnego efektu, a do tego miałam zawsze ubrudzone ręce. Plusem tej metody jest to, że nie jest związana z żadnymi kosztami, bo potrzbne są tylko nasze palce. Wiem, że jest wiele zwolenniczek tej metody, bo podkład rozgrzany w ręce rzekomo lepiej się rozprowadza na twarzy. U mnie ta metoda jednak się nie sprawdziła.

Po jakimś czasie sięgnęłam po pędzel. Był to tzw. pędzel "lizaczek", czyli płaski. Kupiłam najzwyklejszy pędzelek w drogerii, jakaś marka No Name. Pędzelek ten po latach zachował się do dziś. Obecnie jednak używam go do nakładania maseczek. Do tego spisuje się znakomicie. Co mi przeszkadzało w tej metodzie? Choć podkad był wszędzie równomiernie rozprowadzony, to jednak na każdym miejscu na twarzy były widoczne smugi. Nie wyglądało to estetycznie. Mimo to przez długi czas stosowałam ten sposób aplikacji podkładu i uważałam go za lepszą aniżeli palcami. 

Kiedy wtajemniczyłam się w tajniki makijażu, a swego czasu zaczęły być popularne beauty blendery i inne podobne kształtem gąbeczki, skusiłam się i ja na tzw. jajeczko kosmetyczne marki Ebelin z DM (koszt ok. 2,5-3 Euro). I tu już mogłam zauważyć znaczną różnicę w wyglądzie twarzy po nałożeniu podkładu. Podkład był nałożony równomiernie, bez smug. Taki sposób aplikacji powodował, że produkt dobrze stapiał się ze skórą. Lubię tę metodę do dziś. Szczególnie świetny efekt uzyskuje się na mokro moim zdaniem. Minusem tej metody jest jednak to, że te gąbeczki dość szybko się zużywają i moim zdaniem nie są trwałe tak jak pędzle. 

Parę lat temu skusiłam się jednak na pędzel marki Zoeva Nr. 104 Buffer, przeznaczonego właśnie do nakładania podkładu tzw. metodą stęplowania. Ma to sprawić, że podkład będzie ładnie stapiał się z cerą i nie pozostawia smug. Pędzel ma dość ciekawą formę, bo jest mocniej zbity i końcowa średnica jest znacznie szersza aniżeli ta przy trzonku. Mimo wielkorotnego czyszczenia pędzel nadal wygląda jak nowy. Tak więc inwestycja po latach opłacała się. Porównując efekt z użyciem gąbeczki i tego pędzla z Zoeva muszą powiedzieć, że jest on zbliżony. Uważam jednak, że lekko zwilżona gąbeczka daję troszkę lepszy efekt łaczenia podkładu z twarzą. Patrząc jednak na wytrzymałość tych produktów, jest mi jednak pędzel z Zoeva dużo bliższy. Gąbeczkę przez te lata wymieniałam wiele razy, a pędzel po latach wygląda nadal jak nowy.

Jestem ciekawa jakie są Wasze sposoby aplikacji podkładu? Która metoda jest wam najbliższa i którą metodą uzyskujecie najlepszy efekt?

Pozdrawiam  i życzę przyjemnego weekendu. 

Pozdro
Monwa:* :-)

2 komentarze:

  1. różnie raz pędzlem raz gąbeczką. Pędzla używam gdy chce uzyskać większe krycie :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja używam gabeczek wcześniej tak samo jak ty nakladalam palcami ale po jakimś czasie stwierdzilam ze sprobuje gabeczek i tak juz zostałam przy nich. Pozdrawiam
    http://mocrecenzji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 monwapl , Blogger